Przeczytam 52 książki w 2020 roku

Zapraszamy do udziału w akcji

"Przeczytam 52 książki w 2020 roku" !!!


52 albo i więcej. Taka akcja. Jak zawsze na pohybel tym, którym słupki pokazują, że w Polsce się nie czyta.


Jesteśmy wśród tych, którzy nie godzą się na wąskie horyzonty i wtórny analfabetyzm w naszym Narodzie. Czytamy, bo chcemy wiedzieć więcej, chcemy widzieć więcej, więcej rozumieć, przeżywać więcej i nieustannie się rozwijać.


52 to przeciętna liczba tygodni w roku kalendarzowym. Wychodzi średnio książka na tydzień. Grubość - dowolna. Format - też. Bez znaczenia czy beletrystyka, fantasy, historyczna, science-fiction czy coś naukowego. Bo cel naszej akcji jest jeden - poszerzamy swoje horyzonty!


Jeśli macie ochotę, dzielcie się swoimi przeczytanymi lekturami na stronie tego wydarzenia. Krytykujcie, chwalcie, wrzucajcie foty - pełna wolność.


Niech Wasz 2020 rok będzie piękniejszy od samego początku, aż po sam koniec dzięki książkom, które czytacie. Pytanie numer jeden brzmi jednak:



WCHODZICIE W TO?


Oficjalny hasztag akcji:
#52bookchallengepl


Jesteśmy na Facebooku i Instagramie:
FB: 52 Book Challenge PL
IG: instagram.com/52_book_challenge_pl/

 

W załączeniu lista do zapisywania tytułów przeczytanych książek. Wystarczy wydrukować i zapisywać.

 

 

OTO NAJWAŻNIEJSZE ZASADY WYZWANIA "PRZECZYTAM 52 KSIAŻKI W 2020 ROKU" :

1. Jaki typ książek mogę czytać w ramach wyzwania?

Absolutnie każdy. Ideą akcji jest brak jakichkolwiek barier i podziałów w doborze "repertuaru". Każdy powinien poznawać literaturę na swój własny sposób i wedle własnych potrzeb i niczyja wizja nie jest gorsza tylko dlatego, że różni się od naszej. Wspólnie, jako różnorodne społeczeństwo dążymy do tego samego celu, jakim jest czytanie jednej książki na tydzień i nasz nieustanny rozwój.

2. Czytanie to nie wyścigi. Po co te 52?

Moje ulubione i najpopularniejsze pytanie. Tu nie chodzi o narzucenie "sportowych" reguł. 52 tygodnie to w roku to swoisty „rytm”, który nadajemy naszemu czytaniu. Dla jednych ta liczba jest nie do przeskoczenia, dla innych – to pestka, bo czytają grubo ponad setkę pozycji rocznie. Najważniejsze, żeby przetestować swoje możliwości, i zobaczyć, jak bardzo jesteśmy w stanie być konsekwentni. Jeśli nie uda nam się przekroczyć 52 książek w roku, a staniemy powiedzmy na 28 – nic się nie stało. To wciąż doskonały, na tle ogółu polskiego społeczeństwa, wynik. Ważna jest przede wszystkim droga – nie cel. Choć oczywiście realizacja celu jest czymś szalenie miłym.

3. Co z audiobookami i ebookami?

Książki papierowe darzymy szczególną estymą, a ich zapach jest dla nas niczym wonne kadzidło, jednakże – audiobooki i ebooki również są akceptowane w naszym wyzwaniu. Wyjaśnię dlaczego – najistotniejsze jest, żeby poszerzać swoje horyzonty i rozwijać swoją wrażliwość i wiedzę. Forma jest tu rzeczą drugorzędną. Jeśli ktoś nie ma możliwości sięgnięcia po "papier" (bo np. jest zagranicą, z dala od Polski), a ma czytnik ebooków, to właśnie elektroniczny druk będzie dla niego wybawieniem. Audiobooki to z kolei świetne źródło kontaktu z literaturą dla tych, którzy są w ciągłym ruchu, narzekają na zmęczone oczy, czy po prostu są niewidomi.

4. Co z niedokończonymi książkami?

Podczas pierwszej edycji akcji w 2015 roku przyjęliśmy założenie, że książki niedokończone w roku poprzednim, a dokańczane w roku bieżącym możemy potraktować jako „zaliczone” w ramach obecnego wyzwania. Najlepiej, jeśli do przeczytania jest wciąż co najmniej pół książki. Wtedy wydaje się to najbardziej fair. 5. Jedna książka ma 1000 stron, a inna 50. Czy powinny być postawione na równi i liczone jako jedna pozycja? Tak. Przyjmujemy, że jedna książka równa się jednej zamkniętej formie literackiej. Możemy przeczytać kilka książek po tysiąc stron, ale żeby zdążyć, możemy „nadgonić” potem kilkoma tomikami wierszy, czy jakąś krótką opowieścią. Długość książki nie jest wszak wyznacznikiem jej jakości. Jeśli chodzi o cykle opowieści, czyli np. składające się z siedmiu części „W poszukiwaniu zaginionego czasu” Marcela Prousta – każdy tom liczymy oddzielnie.

6. Czy do wyzwania można wliczać książki w językach innych niż polski?

Tak, jak najbardziej.

7. Co z komiksami i książeczkami dla dzieci?

Z komiksami sprawa jest złożona, bo są różne komiksy. Przyjęliśmy dotychczas, że wliczamy tego typu tytuły, ale pod warunkiem, że są to grubsze wydania z książkową obwolutą, w których sporą część stanowi tekst, a nie same ilustracje, nie zaś cienkie wydania "prasowe". Decyzję dot. tego czy komiks spełnia te warunki pozostawiam Wam. Książki dla dzieci – no niby to też książki, ale czy przeczytanie 52 bajeczek przez osobę dorosłą to jakiekolwiek osiągnięcie i przeżycie? No zadajcie sobie to pytanie sami. Proponuję, żeby czytanie 52 książek dla dzieci pozostało wyzwaniem – ale właśnie dla naszych „milusińskich”. Nie dorosłych.

8. Jak "rozliczać się" z przeczytanych książek?

Często pytacie w jaki sposób dokumentować, a następnie "zartaportować" zrealizowane (lub niezrealizowane) wyzwanie. Jeśli chodzi o dokumentację – mamy tu dowolność. Jedni mają profil na Lubięczytać, inni na Goodreads, zaś jeszcze tradycyjny zeszyt lub naszą specjalną listę do wydruku. Jeśli chodzi o „rozliczanie się” z przeczytanych książek – warto pamiętać o jednym. To my sami jesteśmy głównymi i najważniejszymi recenzentami realizacji naszego wyzwania. Sami dobieramy sobie księgozbiór według naszych pragnień i oczekiwań, sami również ocenimy, czy to czego dokonaliśmy, sprostało naszym początkowym oczekiwaniem. Oczywiście nie zmienia to faktu, że warto podzielić się swoimi dokonaniami z innymi uczestnikami. Jesteśmy istotami społecznymi i zwyczajnie lubimy, gdy to co robimy, rezonuje.

 


Załączniki:

Licznik odwiedzin: 81614